Dla początkujących

Miejsce, w którym rozpoczyna się przygoda z kontrolą jakości w medycznym laboratorium diagnostycznym, to szkolenie, które przygotowaliśmy dla początkujących. W trakcie kilkugodzinnego spotkania prezentujemy podstawowe pojęcia i zasady, które pozwalają zrozumieć ideę nowoczesnej kontroli wewnątrzlaboratoryjnej, kontroli określanej w j. angielskim "quality-driven quality control".

Zrozumienie tych podstawowych zagadnień pozwala wyrobić sobie własną konkretną opinię o jakości pomiarów wykonywanych w medycznym laboratorium diagnostycznym.

Uczestnicy szkolenia otrzymują dostęp do materiałów wykorzystanych w trakcie prezentacji oraz własny indywidualny dostęp do serwisu, w którym właśnie jesteśmy.


Treść prezentacji wykorzystanej podczas szkolenia

Każdy zarejestrowany użytkownik naszego serwisu może zamieszczać komentarze do poszczególnych postów. Zachęcamy do takiej aktywności, ponieważ w takiej właśnie wymianie informacji kryje się energia społeczności, którą tworzymy wokół interesującej nas tematyki.

8 komentarzy:

  1. Jestem dopiero na początku drogi i z góry przepraszam za tego typu pytania, ale jakimi kryteriami powinnam sie kierowac przy ocenie wstępnej? Czy wyniki z oceny wstępnej w jakis sposob powinny byc zbieżne z danymi z ulotki? "Coś" muszę wpisać w aparat, a jesli wynik przekroczy 2 odchylenia powinnam go powtorzyc? Czy po prostu 20 kolejnych pomiarów powinny być dla mnie źródłem informacji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ocena wstępna np. przy zmianie serii kontroli wewnętrznej powinna iść równolegle z poprzednią serią kontroli. Wydając wyniki opieramy się na "starej" serii kontrolek, a seria, którą wprowadzamy spokojnie jest oznaczana. Po otrzymaniu odpowiedniej liczby wyników dokonujemy obliczeń. Ja osobiście jestem przeciwna tzw. ociosywaniu wyników (odbiegających) od zakładanych bo kiedy mamy się zatrzymać?
    Jeśli serie kontroli mają zachodzić na siebie to dla nas wygodniej jest gdy są dostatecznie długie (nie zmieniamy ich tak często).
    Nie odpisywałam tak długo bo nie zauważyłam tego komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozostaje jeszcze kwestia, co zrobić na samym początku, gdy nie ma żadnych wcześniejszych danych. Moim zdaniem, należy i tak zrezygnować z granic z ulotki. Lepiej użyć rozwiązania znanego z kontroli jakości prowadzonej w innych dziedzinach, np. w produkcji przemysłowej, i użyć KARTY KONTROLNEJ Z ZADANYMI GRANICAMI KONTROLNYMI. Jest to w naszym wypadku karta, której środek wyznacza nominał z metryki materiału kontrolnego, a granicę wyznacza jako +/-TEa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę o podpowiedź jak wobec powyższego postępować, gdy prowadząc ocenę wstępną uzyskujemy wyniki, których średnia w znaczący sposób odbiega od nominału z metryki, ale jednocześnie trwania 21 pomiarów uzyskujemy wysoką precyzję wyników? Wtedy mamy sytuację, że pomimo małego błędu systematycznego ( w naszym przypadku mały jest też błąd przypadkowy) TEa pozostaje wysokie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo proszę o podpowiedź wobec powyższego.Jak postępować gdy przy braku wartości nominalnej
    ( dysponujemy tylko mean of range) w trakcie oceny wstępnej średnia z pomiarów w znaczący sposób odbiega od średniej z zakresu,ale mieści się w jego granicach,a jednocześnie w czasie trwania 21 pomiarów uzyskujemy wysoką precyzję ? Wtedy mamy sytuację, że przy małym błędzie systematycznym ( w naszym przypadku mały jest także błąd przypadkowy) wyliczany TEa jest wysoki, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę różnicę nasza średnia vs średnia z zakresu.Jak w praktyce podejść do takiego problemu ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie biorę pod uwagę zakresów ulotkowych. Gdy dokładnie przyjrzymy się jak one powstają - ile oznaczeń, ile lab bierze udział w wyznaczaniu o nie mamy wtedy problemy z ich omijaniem.
    A błąd systematyczny wyliczam z porównań międzylaboratoryjnych. Najczęściej korzystam z riqas.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jakich parametrów problem dotyczy?

    OdpowiedzUsuń